Szkice antropozoficzne - chrześcijańska droga poznania świata duchowego - Jerzy Prokopiuk (Sklep ezoteryczny)
Jerzy Prokopiuk, ur. w 1931 r. - autor Szkiców antropozoficznych, gnostyk-antropozof, badacz myśli ezoterycznej, religijnej, filozoficznej i psychologicznej (wprowadził do Polski psychologię C.G. Junga), eseista (autor Gnozy i gnostycyzmu, 1998, Labiryntów herezji, 1999, Ścieżek wtajemniczenia, 2000, Nieb i piekieł, 2001) oraz 387 rozpraw drukowanych w czasopismach i książkach. Tłumacz literatury humanistycznej z niemieckiego, angielskiego i francuskiego (118 wydanych tłumaczeń).
Szkice antropozoficzne są zbiorem esejów, prezentujących antropozofię od jej korzeni filozoficznych poprzez metody inicjacyjne po pewne formy realizacji jej idei w życiu religijnym, kulturalnym i społecznym.
Antropozofia jest przede wszystkim metodą poznania świata duchowego, chrześcijańską szkołą inicjacyjną - systemem ćwiczeń i medytacji, mających na celu przemianę człowieka. Jest również światopoglądem, będącym teoretycznym "zapisem" rezultatów tego poznania. Jest wreszcie propozycją budowy alternatywnej cywilizacji i kultury: ezoteryki, religii, sztuki, życia społecznego, politycznego i ekonomicznego, medycyny i techniki.
Fragment książki:
Twórca antropozofii, Rudolf Steiner (1861-1925) jest autorem 40 prac podstawowych, 9 zbiorów artykułów i około 360 tomów wykładów (ponadto 10 tomów listów, tzw. Wahrspruchsworte, przekładów itp.).
W latach 1912-1939 przełożono na język polski kilkanaście jego publikacji, w większości miernie, często wręcz skandalicznie. Jedynie Filozofia wolności przetłumaczona została przyzwoicie.
Ciągle jeszcze nie możemy zakładać, że nawet wyrafinowany skądinąd czytelnik „Nowych książek” wie, czym jest antropozofia. A zatem z myślą o udoskonaleniu jego wiedzy w tej ezoterycznej dziedzinie gotowi byśmy byli odesłać go do wydanego dopiero co Słownika wydarzeń, pojęć i legend XX wieku, sporządzonego przez Władysława Kopalińskiego, nestora polskiej leksykografii. Cóż czytamy tam pod hasłem antropozofia?
„Antropozofia, odmiana teozofii, system nauki duchowej, opracowany i rozpowszechniony przez austriackiego mistyka Rudolfa Steinera, który w 1912 r., założył Towarzystwo Antropozoficzne. Wg tej nauki właściwą wiedzę o człowieku i świecie uzyskuje się dzięki intuicji gnostycznej i rozwijaniu ukrytych możliwości osiągania istotnych treści życia duchowego oraz daru reinkarnacji i istnienia wśród duchów pomiędzy wcieleniami, które to możliwości przeciwdziałają knowaniom Lucyfera, odwiecznego wroga człowieka”. Nie przytaczam części hasła przedstawiającej dzieje spalonego pierwszego Goetheanum, czyli siedziby Towarzystwa Antropozoficznego w Dornach pod Bazyleą; nie wnosi ona niczego do definicji antropozofii.
Biada każdemu, kto zaufałby temu hasłu. Przede wszystkim nie znalazłby w nim etymologii nazwy antropozofia (gr. anthrophos i sophia = człowiek i mądrość), co w sumie oznacza "mądrość (czyli wiedzę) o człowieku (kosmicznym i ziemskim)". Gdyby ją znalazł, wiedziałby już, że nie ma do czynienia z „odmianą teozofii”; co prawda Steiner był sekretarzem generalnym niemieckiej sekcji Towarzystwa Teozoficznego (założonego przez Helenę Bławacką), ale zerwał z nim, na tle tzw. afery z Krisznamurtim, w 1912 r.). Po drugie Rudolf Steiner nie był mistykiem - sam zresztą antropozofię przeciwstawiał z jednej strony „arymanicznemu” przyrodoznawstwu, z drugiej zaś „lucyferycznej” mistyce. W tym samym zdaniu-monstrum zawiera się tyle bełkotliwego grochu z kapustą, że aż ręce opadają. Powiedzmy tylko, że w antropozofii „tajemna intuicja gnostyczna” jest przedmiotem świadomego rozwoju w ramach systemu ćwiczeń i medytacji, zapytajmy, co to znaczy: „osiąganie istotnych treści życia duchowego”, zaprotestujmy przeciwko określeniu „dar reinkarnacji” (reinkarnacja jest prawem dotyczącym wszystkich ludzi) i określeniu „istnienie wśród duchów pomiędzy wcieleniami” (odgłos dzwonów nie wiedzieć z jakiego kościoła), a zwłaszcza przeciwko „możliwościom przeciwdziałającym knowaniom Lucyfera” "antropozofia" posiada swą demonozofię, w której obok Lucyfera znacznie większą odeń rolę odgrywają Aryman i Asur, jest to więc konstatacja pars pro toto). Na „pociechę” dorzućmy jeszcze, że hasło „antropozofia”, jakie znajdziemy w Nowej Encyklopedii Powszechnej PWN, t. I, z 1995, jest równie mętne i mało prawdziwe. Antropozofia bowiem to "chrystocentryczna wiedza duchowa o Człowieku Kosmicznym (jako immanentnym aspekcie Bóstwa) w jego rozwoju w wieczności i czasoprzestrzeni, a tym samym o Kosmosie jako jego (Bóstwa) przejawie". Jako taka antropozofia jest aktualną formą gnozy - dążeniem człowieka do poznania Bóstwa. Na całość antropozofii składa się: inicjacyjny system ćwiczeń i medytacji; światopogląd; i po trzecie - bogate spektrum budowy kultury i cywilizacji alternatywnej (widzimy teraz, czego zabrakło w „definicji” Władysława Kopalińskiego).
W ostatnim dziesięcioleciu dorobek przekładowy dzieł Rudolfa Steinera w Polsce może niejednemu wydać się aż nadto obfity (myślę tu przede wszystkim o fanatycznym adwersarzu antropozofii ks. Andrzeju Zwolińskim): w sumie to „aż” 21 pozycji. Jest to wynik pracy właściwie trojga czy czworga tłumaczy (nie licząc „przedwojennych”) i właściwie dwóch wydawnictw (pomijam sosnowieckich wygodnisiów - ci komentują się starymi, niepoprawionymi przekładami, niekiedy w kadłubowej wersji). Wznowienia przekładów przedwojennych mogą czytelnika jedynie odrzucić, obfita produkcja tłumaczeniowa Michała Waśniewskiego pozostawia, niestety, wiele do życzenia, najlepiej wypadają staranne przekłady Tomasza Mazurkiewicza (o sobie - przez „skromność nabytą” - nie wspominam).
Liczba stron: 256
<< Home